Biorąc pod uwagę, że nasze koło nie ma nawet 80 członków frekwencja była bardzo wysoka, czemu nawet trudno się dziwić, bo okazji na zdobycie tego typu informacji mamy niewiele. Jednym z problemów jest fakt, że większość członków stanowią ludzie starsi, którzy prawie wcale albo rzadko korzystają na przykład z internetu - ocenia Jan Drewniak, prezes Rejonowego Koła Pszczelarzy Trzydnik - Zaklików, które działa w strukturze Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Lublinie.
Jego zdaniem szkolenie było potrzebne, a informacje, które przekazał Michał Chabros z Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Końskowoli, okazały się bardzo cenne. - Prowadzący ostrzegał nas m.in. przed zgnilcem amerykańskim. To grzyb, który atakuje ule, może się gnieździć w deskach nawet 40 lat, bardzo trudno się go pozbyć, a często jedynym sposobem jest… spalenie ula razem z pszczołami. Europejska odmiana zgnilca nie jest groźna, ale amerykański sieje spustoszenie, dlatego ekspert ODR przestrzegał nas przed kupowaniem tanich pszczół, ponieważ mogą być zarażone - relacjonuje w rozmowie z Informacyjną Agencją Samorządową prezes Drewniak.
Jednocześnie podkreśla, że oprócz wytrawnych pszczelarzy, wśród uczestników szkolenia były osoby, które dopiero uczą się pracy z pszczołami i dodatkowa wiedza na pewno im się przyda. - Jak w każdym środowisku również u nas zdarzają się przypadki, gdy ludzie kierowani chęcią szybkiego zarobku, próbują niewłaściwie ingerować w proces powstawania miodu. Zapominają przy tym choćby o podstawowej zasadzie, że prawdziwy miód nie powstaje z cukru, a wyłącznie z nektaru - dodaje Jan Drewniak.
On sam zaczynał przygodę z pszczelarstwem, która jest jego pasją, ponad 20 lat temu od jednej pszczelej rodziny. Teraz ma ich około 120.
Do trzydnicko-zaklikowskiego koła pszczelarzy należy 78 członków. Najmłodsi mają niespełna 30 lat, a najstarsi… ponad 90.
(fot. sxc.hu/organizatorzy)